polskieradio.pl
Radio Młynarski
Radio Młynarski

młynarski

Cudowne dziecko w artystycznej rodzinie

Wojciech Młynarski z córkami Agatą i Pauliną. Fot. Forum/TVP
Wojciech Młynarski z córkami Agatą i Pauliną. Fot. Forum/TVP

Cudowne dziecko w artystycznej rodzinie

Urodził się w rodzinie o artystycznych tradycjach, a w jego domu rodzinnym uprawianie sztuki było na porządku dziennym. W takich okolicznościach wyjątkowy talent literacki Wojciecha Młynarskiego miał szansę wydać pierwsze owoce niedługo po tym, jak przyszły mistrz pióra nauczył się mówić.

“Obudź się pastuszku, już słońce wysoko, a ul na skrzypeczkach już gra, przez liście przenika ulowa muzyka, kaczuszki tam kwaczą kwa kwa” – to wierszyk, który wyrecytował spontanicznie mały Wojtuś, patrząc na obrazek wiszący nad swoim łóżeczkiem. – Mama, słysząc to, spytała: “A skąd ty, synku, taki ładny wierszyk znasz?”. “A, tak sobie mówię”, odparł – wspominała w rozmowie z “Dziennikiem Bałtyckim” siostra Młynarskiego, Barbara. Jej brat miał wtedy… niecałe pięć lat.

Nazwanie młodocianego Wojciecha “cudownym dzieckiem” nie jest więc przesadą. Tym bardziej, że jego zdolnościom do rymowania towarzyszył od najmłodszych lat również wyjątkowy słuch muzyczny. – Kiedyś urządziliśmy jasełka i ja byłem za świętego Józefa. Miałem kostur i przylepioną brodę z waty, a dwie moje siostry cioteczne były aniołkami i nieczysto śpiewały kolędę. Ja im zacząłem tym kosturem wygrażać i w końcu jednego z tych aniołów wygoniłem. Wszyscy dorośli umierali ze śmiechu – opowiadał Młynarski, wspominając dzieciństwo w Komorowie pod Warszawą.

Wojciech Młynarski o dzieciństwie w Komorowie

Lekcje muzyki i kindersztuby

Artysta od urodzenia nasiąkał muzyką i słowem, dzięki swoim bliskim krewnym: dziadkowi, który po pracy lubił sobie pośpiewać w towarzystwie fortepianu, śpiewającej mamie czy jej siostrze piszącej piosenki dla dzieci. – W ogóle, jak pamiętam, wszyscy byli muzykalni. Były też takie wieczory, gdzie pan melorecytator Henryk Szadkowski deklamował i akompaniował sobie. Myśmy tego słuchali z wypiekami na twarzy – mówił Młynarski. Razem z grupą uzdolnionych dzieci z Komorowa Wojtek jeździł też do studia Polskiego Radia, by śpiewać w chórze pod dyrekcją cioci Marii, która prowadziła audycję “Z piosenką jest nam wesoło”.

Wojciech Młynarski o muzykalnej rodzinie

Ojca stracił, mając zaledwie dwa lata, a dzieciństwo spędził – jak sam mówił – “otoczony zgrają bab”. Mimo to we wspomnieniach wskazywał nazwiska dwóch mężczyzn, którzy mocno wpłynęli na jego wychowanie. Jednym był wuj Adam Kaczurba, a drugim dziadek Tadeusz Zdziechowski. – Ale najsilniejszą ręką mnie chowała moja babunia Cecylia, która była “żelazną damą”. Byłem uczony dobrego wychowania, szurania nóżką, całowania w rękę, puszczania pani pierwszej przez drzwi, wstawania, kiedy mówili do mnie dorośli, niemówienia niepytanym. Jednym słowem odebrałem to, co się nazywa kindersztubą.

Wojciech Młynarski o kindersztubie