polskieradio.pl
Radio Młynarski
Radio Młynarski

młynarski

Polacy mówią Młynarskim

Wojciech Młynarski zostawił trwały ślad w polskiej kulturze. Fot. Forum/Maciej Skawiński
Wojciech Młynarski zostawił trwały ślad w polskiej kulturze. Fot. Forum/Maciej Skawiński

Polacy mówią Młynarskim

Gdy nie możemy nic poradzić na otaczającą nas smutną rzeczywistość, “róbmy swoje”, nie traćmy nadziei i pamiętajmy, że “jeszcze w zielone gramy”. Kiedy masz już wszystkiego serdecznie dość, rzuć to i “po prostu wyjedź w Bieszczady”. Po co zadręczać się byle czym, skoro na końcu i tak “przyjdzie walec i wyrówna”?

Jedną z największych zalet piosenek pisanych przez Wojciecha Młynarskiego było to, że trafiały one w gusta zarówno koneserów języka polskiego, jak i zwyczajnych ludzi. “Róbmy swoje!” to jeden z wielu zwrotów zaczerpniętych z tekstów Młynarskiego, które weszły do potocznego języka.

Kogo z nas nie korci od czasu do czasu, aby “rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady”? Młynarski zobrazował ową tęsknotę już w pierwszej napisanej przez siebie piosence, która ukazała się na jego debiutanckiej płycie z 1966 roku. “Po prostu wyjedź w Bieszczady” można czytać dosłownie, jako zachętę do ożywiającej duszę wycieczki na “Dziki Wschód”, jak nie bez powodu nazywano wówczas tamte rejony Polski. W tekście jest jednak drugie dno, ukazujące kpiarski dystans autora do przechwałek twardzieli rozpowiadających o swoich wyprawach “w polski Teksas”, by tam “z pojedynki wilkom strzelać w paszcze”.

Niegasnąca iskierka nadziei

Bezsprzecznie pozytywne przesłanie ma jeden z najbardziej znanych utworów z repertuaru Wojciecha Młynarskiego, “Jeszcze w zielone gramy”. Piosenkę z muzyką Jerzego “Dudusia” Matuszkiewicza jako pierwsza zaśpiewała Zofia Kamińska na festiwalu w Opolu w 1985 roku. Tamto wykonanie przeszło jednak bez echa, a utwór stał się przebojem dopiero, gdy do swego repertuaru włączył go najpierw sam autor, a niedługo później Magda Umer. – W każdej piosence, nawet opisującej bardzo ciemne strony życia, trzeba dać jakąś iskierkę, jakiś promyczek, że nadzieja jest – mówił Młynarski o tekście, który uważał za jeden z najważniejszych w swym dorobku.

Wojciech Młynarski o piosence "Jeszcze w zielone gramy"

Połączeni walcem

Z kolei powiedzonko “Przyjdzie walec i wyrówna” pochodzi z piosenki stworzonej przez Młynarskiego dla potrzeb Kabaretu Dudek w 1971 roku. Z tekstu przebija wielka inteligencja autora i jego mistrzostwo w używaniu “ezopowego języka” w celu przechytrzenia komunistycznej cenzury. Utwór pozornie opowiada o niechlujnych drogowcach, którym “nacią od pietruszki wisi ta robota”, ale parodiujące partyjną nowomowę zwroty typu: “Nic, że droga wyboista, ważne, że kierunek słuszny!”, nie pozostawiają wątpliwości, że chodzi o cały ustrój realnego socjalizmu, a nie o budowę jakiejś mało ważnej szosy.

Można też potraktować powyższą piosenkę jako zachętę do stoickiego podejścia do życia i nieprzejmowania się niczym ponad miarę, skoro na końcu i tak “przyjdzie walec i wyrówna”, a nasz los w dużym stopniu kształtują przeznaczenie i przypadek. Taką filozofię, przynajmniej po części, wyznawał sam Wojciech Młynarski. – Jest taka szkoła, że człowieka prowadzi jakaś gwiazda i że ten los jest gdzieś nad nami zapisany, ale z drugiej strony króluje też splot przypadków. Mnie pewne przypadkowe zjawiska zaprowadziły na estradę, kazały zacząć pisać, a potem był to już świadomy wybór, rozwinąłem to i stało się, jak się stało. Nie żałuję tego.

Wojciech Młynarski o przeznaczeniu