Jako arcymistrz pisania piosenek, Wojciech Młynarski nie mógł pominąć w swej twórczości tak ważnego tematu, jakim jest miłość. Portretował ją w rozmaitych wcieleniach: raz odgrywała wielką damę, innym razem była porywcza i bynajmniej niespełniona; rozkwitała niespodziewanie w zakładowym bufecie nad talerzem kartoflanki lub platonicznie na wczasach w pensjonacie “Orzeł”.
wojciechmłynarski“Gdybym miał powiedzieć wam
Dokąd gonię, dokąd gnam
Ja odpowiedź jedną mam
Gnam do ludzi”
(“Absolutnie”)
“Gdybym miał powiedzieć wam
Dokąd gonię, dokąd gnam
Ja odpowiedź jedną mam
Gnam do ludzi”
(“Absolutnie”)
Miłość w życiu Młynarskiego była mocno związana z festiwalem polskiej piosenki w Opolu, którego był stałym bywalcem i wielokrotnym laureatem. To właśnie tam w 1964 roku oświadczył się swojej przyszłej żonie Adriannie. Jak na ironię, jedną z dwóch nagród zdobytych podczas tej samej edycji festiwalu przyniosła mu piosenka pod tytułem “Z kim ci będzie tak źle, jak ze mną”.
Wojciech Młynarski miał wyczulone ucho na to, co mówiła ulica, a w jego tekstach poezja mieszała się z językiem potocznym. Choć nie bał się piętnować przywar swych rodaków, zawsze patrzył na nich z sympatią i zrozumieniem – tak, jak w napisanej dla Wiesława Gołasa piosence “W Polskę idziemy”.
Młynarski nie lubił górnolotnych haseł i powiewających sztandarów, a swój patriotyzm demonstrował dyskretnie, dodając otuchy Polakom stłamszonym przez rzeczywistość realnego socjalizmu. Na ciężkie czasy proponował maksymę: Róbmy swoje!
Jak każdy artysta w czasach PRL-u, musiał zmagać się z cenzurą, która – jego zdaniem – mobilizowała twórców do wznoszenia się na wyższy poziom ich kunsztu. On sam zmuszony był na przykład w jednym z tekstów przedstawić socjalistycznych robotników pod metaforyczną postacią krasnoludków. Z pouczającej rozmowy z cenzorem Młynarski dowiedział się też, że pilnie strzeżoną tajemnicą państwową są zimowe obyczaje polskich wron…
Wojciech Młynarski pochodził z domu o artystycznych tradycjach i już we wczesnym dzieciństwie przejawiał niepospolity talent literacki. Jako autor miał wiele szacunku nie tylko dla swoich mistrzów, ale też dla odbiorców swoich utworów – wierzył w ich inteligencję i umiejętność czytania między wierszami. Choć przez innych bywał nazywany genialnym poetą, wolał mówić o sobie jako o sprawnym tekściarzu i opisywaczu rzeczywistości.
Inspirowane głosem ulicy teksty piosenek Młynarskiego wróciły do swego źródła w postaci cytatów, które są częścią mowy potocznej Polaków. Mobilizujemy się do pracy hasłem: “Róbmy swoje!”, a kiedy los rzuca nam kłody pod nogi nie poddajemy się i z nadzieją powtarzamy, że “jeszcze w zielone gramy”. Łatwiej nam jest też patrzeć na rzeczywistość z filozoficznym dystansem, gdy mamy świadomość, że “przyjdzie walec i wyrówna”.